„Wołyń? Po prostu masowa śmierć ludzi i wojna domowa. Obywatele II RP nawzajem się wyrzynali”
Igor Hoszowski – Ukrainiec, sympatyk ukraińskich nacjonalistów z OUN-UPA.
Nazywany dziennikarzem Igor Hoszowski (tak jest przedstawiany przez cytujące go media ukraińskie w Polsce) dokonał sensacyjnego odkrycia po długim studiowaniu uchwały Sejmu RP ustanawiającej 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.
W uchwale nie mówi się o ludobójstwie na Polakach tylko o obywatelach II RP. Jako że ukraińscy nacjonaliści też byli obywatelami II RP, więc mowa jest o konflikcie między obywatelami jednego państwa. Chodzi zatem o wojnę domową – wywiódł Hoszowski.
W swoim wpisie na Facebooku Hoszowski przekonuje, że o ludobójstwie mowy być nie może, skoro ofiary nie należały do konkretnego etnosu, „tylko ogólnie do obywateli II Rzeczypospolitej”. No bo skoro wśród wśród zamordowanych byli, obok Polaków, także Żydzi, Ormianie, Czesi, przedstawiciele innych mniejszości narodowych, a także Ukraińcy, to nie było ludobójstwo dokonane przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP, tylko „po prostu masowa śmierć ludzi”.
Kończy się ten wywód spostrzeżeniem, że na razie ani społeczeństwo polskie, ani ukraińskie do wzajemnego przebaczenia wprawdzie nie dojrzały, co w Polsce widać – według Hoszowskiego – po tym, że „władza idzie na smyczy narodowców-populistów”, a na Ukrainie po tym, jaką lawinę niepotrzebnej histerii wywołała uchwała, jednak, w co wierzy Hoszowski, w ciągu 5-7 lat „to pojednanie będzie mieć miejsce”.