Bojkot książek Grossa, wydawnictwa Znak i księgarni?
http://demotywatory.pl/2517950/O-nasze-dobre-imie-nikt-nie-zadba
Neostalinowcy piszą historię Polski
Pomóżmy Grossowi: Gorliwi współpracownicy niemieckch morderców
Jan Tomasz Gross (ur. 1 sierpnia 1947 w Warszawie) - zamieszkały w USA żydowski socjolog,polskiego pochodzenia zajmujący się naukami politycznymi i społecznymi, a w tym kontekście szczególnie problematyką wojenną. Obecnie jest profesorem wydziału historii Uniwersytetu Princeton. W 1996 Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski odznaczył Grossa Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Przyjaciel Adama Michnika- Szechtera. Jego główna teza to:
Fałszywe uogólnienia są potrzebne nowemu ujęciu "trójkąta" Niemcy-Polacy-Żydzi. Polacy już mają nie być ofiarami lub obserwatorami – trzeba ich przerobić na prześladowców.
Urodził się w rodzinie intelektualistów i dorastał w lewicowym środowisku. Matka Grossa, Hanna Szumańska (córka znanego przedwojennego adwokata, Wacława Szumańskiego, który był obrońcą m.in. w "procesie brzeskim"), była łączniczką Biura Informacji i Propagandy Armii Krajowej i pomagała ukrywać przed Niemcami jego ojca, Zygmunta (Polaka żydowskiego pochodzenia, członka Polskiej Partii Socjalistycznej). Po wojnie pobrali się.
Studiował fizykę na Uniwersytecie Warszawskim, po zaangażowaniu się w protesty studenckie w marcu 1968 aresztowany na pięć miesięcy,później wyemigrował z Polski.
W zbiorze esejów „Upiorna dekada”stwierdził: „Żadna policja nie jest w stanie egzekwować nagminnie łamanych przepisów. Gdyby jeden Polak na pięciu czy na dziesięciu – nie zaś jeden na stu czy dwustu – pomagał jakiemuś Żydowi, gestapo byłoby bezradne”. Innymi słowy: gdyby Polacy bardziej się postarali, choćby tak jak jego matka, nie zginąłby żaden Żyd. Nie podał natomiast ani jednego przypadku aby jakikolwiek Żyd pomógł lub uratował Polaka przed Gestapo.
W 1969 wyemigrował z rodzicami do Stanów Zjednoczonych którzy mieli problemy z wjazdem z powodu partyjnej przynależności ojca do PPR [sowieckiej agentury w Polsce] Wstawiły się za nimi wówczas środowiska polonijne ze Stefanem Korbońskim na czele. Młody, wybitnie zdolny intelektualista „z kraju”, który szybko zrobił doktorat z socjologii na Yale, został bardzo ciepło i z dużymi nadziejami przyjęty przez elity amerykańskich Polaków. – Na początku pisał bardzo patriotyczne, antysowieckie książki. Polacy go bardzo za to szanowali.
Między innymi „Polish Society under German Occupation” (1979), kultowe również w drugim obiegu w kraju „W czterdziestym nas matko na Sybir zesłali...” (1983) czy wreszcie „Revolution from Abroad” (1988), błyskotliwe studium na temat sowietyzacji Kresów w latach 1939 – 1941.
Ale wtedy stało się coś nieoczekiwanego. Żadne amerykańskie czasopismo, na czele z branżowymi periodykami, nie napisało na jej temat nawet jednego słowa. Nie ukazała się żadna recenzja. Grossowi musiało to dać sporo do myślenia.
Gross zorientował się, że pisząc książki o zbrodniach sowieckich na Polakach, nigdy w Stanach Zjednoczonych nie wypłynie na szersze wody. Nie chciał być skazany na polonijną niszę. Poczuł, skąd wieje wiatr. Zrozumiał, że nic tak nie popłaca, jak pisanie z żydowskiej perspektywy antypolskich książek. Ten zwrot mu się opłacił. Dostał profesurę w Princeton i zarobił dużo pieniędzy.
Wielu krytyków Grossa pytanych o jego nagły zwrot wskazuje jednak na amerykańskie środowisko akademickie, w którym obraca się od kilku dziesięcioleci. – Gross, chcąc nie chcąc, przesiąkł amerykańską atmosferą i zaabsorbował amerykańskie prądy intelektualne. Amerykańscy historycy coraz częściej czynią z Holokaustu centralne wydarzenie II wojny światowej, dla którego właściwe działania wojenne, nie mówiąc już o cierpieniach innych narodów, były tylko tłem.
W takiej wersji historii zagłada Żydów staje się jedyną zbrodnią, do jakiej doszło podczas wojny. Wszelkie inne ofiary schodzą na plan dalszy, relacje ocalałych są niepodważalne, a coraz więcej winy przerzucanych jest na „nazistowskich kolaborantów”. Tak mniej więcej wygląda lista zarzutów, jakie najczęściej wysuwane są przeciwko książkom Grossa.
Gross choć mieszkał w Stanach Zjednoczonych, żywo interesował się krajem. Angażował się w pomoc ofiarom wydarzeń 1976 roku, a później stanu wojennego. Starał się publikować w drugim obiegu. Podjął współpracę z KOR, odbudowując – zerwaną na pamiętnych urodzinach w 1967 roku – przyjaźń z Adamem Michnikiem i innymi starymi znajomymi. Po 1989 swoją wiedzę na temat wydarzeń z kraju czerpał tylko z czytanej codziennie „Gazety Wyborczej” oraz rozmów z tak samo myślącymi przyjaciółmi.
W ten sposób Gross otrzymywał zdeformowany, przejaskrawiony obraz polskiej rzeczywistości. Kraju, w którym siły postępu, reprezentowane przez jego znajomych, zmagają się z tradycyjnymi polskimi demonami antysemityzmu i endecji. Uwierzył, że każdy, kto w Polsce krytykuje Michnika, robi to, bo jest on Żydem. A ponieważ czuł się winny, że opuścił go w 1968, postanowił włączyć się do walki z „ciemnymi instynktami drzemiącymi w polskim narodzie”, pisząc „Sąsiadów” i „Strach”. Tak więc realny problem nierozliczenia się Polaków z trudną przeszłością powiązał z dzisiejszą walką polityczną.
Gross podjął próbę powrotu do Polski. Zaraz po upadku komunizmu wraz z żoną i dziecmi zamieszkał w Warszawie ale po roku wrócił do Stanów Zjednoczonych a po kilku latach wydał „Upiorną dekadę”, pierwszą z serii kontrowersyjnych książek o polskim antysemityzmie.
Publikacje
Reakcje na książkę Strach
Joanna Tokarska-Bakir podkreśliła, że Gross opiera się na faktach znanych historykom od dawna, a jego "wina" polega "na tym, że pisze książki, bojkotując standard szczerości przyjęty w polskiej literaturze historycznej. Naśladuje filozofa Jeana Améry'ego: «Nie chcecie wiedzieć, do czego znowu może doprowadzić mnie i was samych wasza obojętność? Zatem powiem wam»" Marek Beylin napisał, że jego zdaniem książka spełnia ważną rolę zmuszając do zastanowienia nad zjawiskiem polskiego antysemityzmu i jej "wady" mają tu drugorzędne znaczenie.
August Grabski z Żydowskiego Instytutu Historycznego poddał książkę ostrej krytyce stwierdzając na temat jej amerykańskiej edycji: "bulwersującym fragmentem w opisie przez Jana Tomasza Grossa wypadków kieleckich jest podsumowanie rozmowy morderców żydowskiej matki i dziecka o ich zbrodniczym zamiarze słowami: "To była najzwyklejsza rozmowa między obcymi sobie ludźmi w Polsce Anno Domini 1946". Nie trzeba specjalnej wyobraźni, aby dostrzec absurdalność tej tezy, konfrontując liczbę ponad 20 mln Polaków z kilkuset zabitymi Żydami. Znowu Gross dokonuje manipulacji proporcjami przedstawianego zjawiska. Deformacja ta wydaje się karykaturą czy wręcz bardzo niemądrym i ponurym żartem. Zabijanie Żydów w powojennej Polsce było udziałem wąskiego marginesu kryminalnego i antykomunistycznego podziemia, nie zaś – jak można byłoby wnioskować po lekturze "Strachu" – narodowym sportem Polaków" Historycy IPN Piotr Gontarczyk oraz Janusz Kurtyka zarzucili autorowi wybiórczy i tendencyjny dobór źródeł oraz ich jednostronną interpretację. Według Gontarczyka książka zawiera błędy metodologiczne i jego zdaniem w środowisku naukowym nie ma szans nawet na warunkową akceptację, na równi z pisarstwem Leszka Bubla.
Historyk Marek Jan Chodakiewicz nazwał książkę Grossa "propagandą" oraz stwierdził, że autor "ma z góry gotową tezę". Innym jego zarzutem było np. potraktowanie przez Grossa jako przejawów "polskiego antysemityzmu" zarówno rasistowskich mordów na cywilach, jak i zabicia z przyczyn politycznych oficera UB. Zdaniem Chodakiewicza Gross pomija także rolę, jaką w powojennej Polsce pełnili żydowscy członkowie służby bezpieczeństwa (w opisywanym okresie zginąć mogło 500 – 1 500 Żydów, jednocześnie z rąk Żydów wskutek denuncjacji lub z rąk żydowskich członków UB zginęło 3 500 – 6 500 Polaków)
Maciej Kozłowski wskazał na jego zdaniem jednostronność ocen i brak obiektywizmu. Gross komentuje w książce wspomnianą kwestię udziału Żydów w komunistycznych służbach bezpieczeństwa, ale podkreśla, że były to odosobnione przypadki i nie powinny być wykorzystywane do uogólnień. Równocześnie jednak przypisuje poglądy antysemickie większości Polaków na podstawie przypadków równie jednostkowych.
Na temat książki wypowiedzieli się także m.in: historyk Paweł Machcewicz w artykule Odcienie czerni, profesor Stanisław Żak i dr Bożena Szaynok.
Marek Edelman stwierdził, że "wszystko, o czym pisze Gross, to przecież prawda" oraz że był świadkiem wydarzeń przez niego opisanych. Zdaniem Edelmana Gross "popełnił błąd, dając w podtytule książki: «Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie». Tam powinno być: «Bandytyzm w Polsce...». Bo tu nie chodzi o antysemityzm. Mordowanie Żydów to był czysty bandytyzm i ja bym tego antysemityzmem nie tłumaczył.
Stanisław Michalkiewicz wyraził opinię, że książka jest medialnym przygotowaniem do wzmożenia roszczeń majątkowych za II wojnę światową pod adresem polskiego rządu ze strony niektórych organizacji żydowskich.
Maciej Pawlicki stwierdził, że podczas promocji książki w styczniu 2008 Gross odmówił udziału w debatach z prof. Markiem Chodakiewiczem oraz Piotrem Gontarczykiem, historykami specjalizującymi się w badaniach nad okresem 1944-47. Wg niego Gross nie zechciał też wziąć udziału w programie "Warto rozmawiać", którego Pawlicki jest reżyserem i producentem. Piotr Gontarczyk zacytował wypowiedź autora książki, w której miał on stwierdzić, że ci, którzy nie zgadzają się ze Strachem, są antysemitami. Zdaniem Gontarczyka Gross "dyskutantów w mediach dobiera starannie, by nie narazić się na rzeczową krytykę”.
Latem 2006 w odpowiedzi na angielskie wydanie grupa prawicowych senatorów zażądała ścigania Grossa za "znieważenie Narodu Polskiego". Prokurator Jerzy Engelking zapowiedział, że przyjrzy się sprawie i "ewentualnie skieruje akt oskarżenia". Prokuratura Okręgowa w Krakowie wszczęła postępowanie sprawdzające w związku z treścią książki Grossa na podstawie istniejącego od marca 2007 r. zapisu prawa, przewidującego karę do 3 lat więzienia za "publiczne pomawianie Narodu Polskiego o udział, organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie." Gross stwierdził, że jeżeli otrzyma wezwanie do prokuratury to będzie to według niego "skandalem dla Polski" ale "oczywiście się stawi". W wywiadzie dla Haaretz Grossc stwierdził, że jeżeli zostanie oskarżony, to w sądzie przedstawi świadków potwierdzających opisane przez niego wersje wydarzeń.
11 lutego, jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska, po postępowaniu sprawdzającym Prokuratura Rejonowa dla Krakowa Krowodrzy wydała postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie książki Jana Tomasza Grossa "Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści", ponieważ w publikacji nie znaleziono wypowiedzi będących pomówieniem, znieważeniem narodu polskiego lub nawoływaniem do nienawiści na tle różnic narodowościowyc a tak naprawdę nie chciała się narazic elitom politycznym które stoją za Grossem.
100 kłamstw J. T. Grossa o żydowskich sąsiadach i Jedwabnem – książka autorstwa Jerzego Roberta Nowaka, opublikowana w 2001 roku w wydawnictwie Von Borowiecky (ISBN 83-8768935- 1) jako polemika z książką Sąsiedzi autorstwa Jana Grossa (ISBN 83-86872-13-6) dotyczącą pogromu w Jedwabnem. Na temat zbrodni w Jedwabnem w imieniu środowiska Radia Maryja wypowiadał się Nowak. W roku 2001 wydał książkę 100 kłamstw J. T. Grossa o żydowskich sąsiadach i Jedwabnem. Autor przedstawił Grossa jako osobę działającą jego zdaniem "na zamówienie" żydowskich organizacji uczestniczących w amerykańskich procesach o odszkodowania przeciwko państwu polskiemu.Według Nowaka zbrodnia w Jedwabnem miała być tylko pretekstem dla rozpętania fali oszczerstw przeciwko Polakom. Jego zdaniem przeproszenie za pogrom oznaczałoby przyznanie się do winy. Spora część książki poświęcona została opisom materiałów źródłowych, które według jej autora podawały w wątpliwość rzetelność publikacji Grossa. Nowak podważył udział Polaków w pogromie, a całą winę przypisał Niemcom.
Wydawnictwem które wydaje w Polsce "pozycje Grossa" jest wydawnictwo Znak z Krakowa. Po 1989 wydawnictwo zmieniło siedzibę na dworek Łowczego przy ul. Kościuszki 37, w którym mieści się obecnie (2010), zaczęło profilować ofertę pod kątem działania na wolnym rynku, zwiększać ilość wydawanych pozycji i kierować się głównie zyskiem co zaowocowało współpracą z Janem Tomaszem Grossem jednym z najbardziej znanych i wpływowych polakożerców, który dzięki pisaniu antypolskich książek w USA zrobił tam karierę i zarobił na tej propagandzie... miliony dolarów.
W 2008 Znak wydał książkę Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści autorstwa Jana Tomasza Grossa. Niedługo potem metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz w liście do Henryka Woźniakowskiego skrytykował wydawnictwo za decyzję o wydaniu książki.
Obecnie Znak wydał kolejną książkę Grossa "Złote żniwa" antypolski paszkwil w którym Gross w wyjątkowo obrzydliwy i kłamliwy sposób oczernia Polskę i Polaków.
Bojkot książek Grossa, wydawnictwa Znak i księgarni?
http://demotywatory.pl/2517950/O-nasze-dobre-imie-nikt-nie-zadba
Neostalinowcy piszą historię Polski
Pomóżmy Grossowi: Gorliwi współpracownicy niemieckch morderców