3640
3210
3190
Paweł Śpiewak
Paweł Śpiewak

Związany ze środowiskiem "Więzi". W 1979 był współzałożycielem podziemnego kwartalnika "Res Publica". Od 1980 działał w NSZZ "Solidarność", pracując w Regionie Mazowsze.

Jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Był w kolegiach redakcyjnych "Res Publiki Nowej" i "Przeglądu Politycznego". Stały współpracownik "Wprost" i "Życia Warszawy".

Publikował także w "Tygodniku Powszechnym" oraz w "Dzienniku", "Fakcie", "Gazecie Wyborczej" i "Rzeczpospolitej". Współpracuje z tygodnikiem internetowym "Kultura Liberalna”. 3 października 2011 otrzymał nominację na dyrektora Żydowskiego Instytut Historycznego.

Nacjonalista żydowski i polonofob.

Paweł Śpiewak – socjolog i historyk idei – zrobił karierę na Uniwersytecie Warszawskim, dochodząc do funkcji kierownika Zakładu Historii Myśli Społecznej w Instytucie Socjologii UW i zostając doktorem habilitowanym (profesorem uniwersyteckim), ale dorabia także na pomniejszych uczelniach. To pewnie nie koniec sukcesów zawodowych, ponieważ Śpiewak ma wszelkie predyspozycje do dalszego pięcia się w górę, jak choćby pochodzenie,koneksje i układy zagraniczne. Wydziały socjologii są opanowane przez element naukowy o libertyńskich, lewicowych i filosemickich poglądach, często bezpośrednio przez ludzi żydowskiego pochodzenia. Początków medialnej popularności Śpiewaka należy szukać w postaniu stacji telewizyjnej TVN, gdzie szybko został on wykreowany na wybitnego znawcę szeroko rozumianej sfery polityki, co jest o tyle dziwne, że nie jest on przecież politologiem, czyli nie posiada ukierunkowanej wiedzy w penetrowaniu politycznych niuansów polskiej i zagranicznej rzeczywistości. W każdym bądź razie Paweł Śpiewak stał się stałym gościem i właściwie komentatorem w TVN, a następnie zaczął się systematycznie pojawiać w publicznej TVP. Zaowocowało to chęcią zaistnienia w realnej polityce, co też Śpiewak uczynił, zostając w 2005 roku posłem z ramienia Platformy Obywatelskiej. Jeszcze przed tym wydarzeniem, zademonstrował swą żydowską zaciekłość w czasie prawyborów we Wrześni, kiedy przyczepił się ze swoim synem Janem (wtedy szefem Żydowskiej Ogólnopolskiej Organizacji Młodzieżowej – ŻOOM) do grupy kolporterów wydawnictw jednej z partii narodowych, krzycząc „to wy chcecie bić i mordować Żydów!”. Wobec przybyłej policji złożył doniesienie, iż cały incydent wywołali narodowcy, co stało się początkiem ich kolejnego nękania na drodze sądowej z przychylnością kolejnych ministrów sprawiedliwości ze Zbigniewem Ziobrą włącznie. Profesor UW kierował się zemstą na narodowcach, którzy z gniewem odnieśli się do plugawej i oburzającej wypowiedzi Śpiewaka względem Romana Dmowskiego, że twórca polskiego nacjonalizmu nie zasługuje na nazwanie jego imieniem najbardziej zapyziałego placyku, gdzie schodzą się sikać psy. Września była także świadkiem zaspokajania potrzeb przerosłego ego Śpiewaka, gdy przywieziona tam „grupa oklaskowa” młodzieży w niebieskich koszulkach i hasłami na cześć „idola”( rzekomych członków PO) reagowała sztucznym entuzjazmem na średniobłyskotliwą mowę swego mistrza na trybunie ustawionej we wrzesińskim rynku. Politycznej furory poseł Śpiewak nie zrobił, szerszym echem międzynarodowym odbiła się tylko jego wypowiedź dla niemieckiej gazety „Die Welt”, w której wyraził on wstyd za Polskę Kaczyńskich, co niektórzy odebrali za szkalowanie Polski w ogóle. Zniesmaczony postawą Śpiewaka był znany francuski filozof liberalny o żydowskich korzeniach Guy Sorman i powiedział w dzienniku „Fakt”(6 luty 2007 r.) : „ Postawmy sobie również pytanie, czy moralne jest , by polski poseł oczerniał swój kraj w Niemczech i sugerował Europejczykom, że Polska stała się krajem faszystowskim?”. To poniekąd kolejny dowód, iż tzw. polscy Żydzi odczuwają dużo mniejszą lojalność względem własnego kraju zamieszkania od swych ziomków z innych państw.

Paweł Śpiewak stawia politykę na drugim miejscu(w 2007 r. już nie startował do parlamentu,nie sprawdził się), zresztą właściwie ona sama go na nim postawiła, koncentrując się na działalności wymierzonej w polski ruch narodowy i umacnianie wpływów żydowskich, co czyni jako członek polonofobicznej „Otwartej Rzeczpospolitej” – „Stowarzyszenia przeciwko Antysemityzmowi i Ksenofobii”, Rady Programowej żydowskiego miesięcznika kulturalno-propagandowego „Midrasz”, Rady Naukowej rocznika „Zagłada Żydów”(periodyk Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk – co ma tematyka filozoficzno-socjologiczna do historii zagłady Żydów?) oraz współpracownik wielu soc-liberalnych i pseudokatolicko-modernistycznych pism, gdzie drukuje swe artykuły, komentarze i udziela wywiadów. Śpiewak posiada także związki z reaktywowaną w Polsce – m.in. dzięki przychylności urzędującego wtedy prezydenta Lecha Kaczyńskiego – szowinistyczną lożą masonów żydowskich B’ nai B’ rith („Synowie Przymierza”). Oto próbka „naukowego” podejścia Pawła Śpiewaka do znienawidzonego przez siebie Romana Dmowskiego: „ Nie mam żadnej wątpliwości, że Dmowski był ideologicznym łobuzem i stworzył to wszystko, co jest najgorsze w polskiej tradycji” („Angora” 2 stycznia 2006). Osoba mieniąca się naukowcem, profesorem i aspirująca do historycznych analiz polskich dziejów, dostaje piany na ustach i rzuca wyzwiska, gdy ledwie ktoś ruszy problem idei narodowej , a już szczególnie olbrzymich zasług Romana Dmowskiego dla odrodzenia niepodległej Rzeczypospolitej, co przyznają mu najgorsi wrogowie ideowi i polityczni; zdarzało się to nawet incydentalnie Adamowi Michnikowi. Śpiewak w swej prymitywnej i zaciekłej antyendeckiej fobii jest ślepy na wszystkie argumenty, nie potrafi rozpatrywać tych spraw racjonalnie. Nigdy nie doczekaliśmy się oskarżenia i ukarania Pawła Śpiewaka przez aparat sprawiedliwości III/IV RP za notoryczne znieważanie dobrego imienia Romana Dmowskiego, co sądy powinny czynić z urzędu. Cóż, każdy Żyd ma w tym kraju dużo więcej praw od największych Polaków. Po prostu nie żyjemy u siebie, lecz w Judeopolonii.



Jego ojcem był...

Jan Śpiewak [Stinger]

Jan Śpiewak

(ur. 18 lipca 1908 w Gołej Przystani, zm. 22 grudnia 1967 w Warszawie) – żydowski poeta, eseista i tłumacz. Mąż poetki Anny Kamieńskiej (1920–1986), ojciec socjologa Pawła Śpiewaka (ur. 1951).

Urodził się na ukraińskiej wsi Goła Przystań w rodzinie żydowskiej, jako syn Leona i Klary. Dzieciństwo spędził w Chersoniu, następnie wraz z rodziną wrócił do Polski i zamieszkał w Równem na Wołyniu. Studiował polonistykę we Lwowie i w Warszawie.Związany był z grupą poetów komunizujących, którzy swoje wiersze drukowali w pismach komunistycznych, Sygnałach i Lewym Torze, były to jawne przybudówki partii komunistycznej. Tam dominował język sekciarski, tam powstawał mit Związku Sowieckiego.

W 1939 roku przebywał we Lwowie, jednak po wybuchu wojny nie walczył z okupantem niemieckim a tym bardziej sowieckim, przyjął z wielką radością najazd ZSRR na Polskę.

Kiedy 29 listopada 1939 Rada Najwyższa ZSRR wydała dekret o nadaniu obywatelstwa radzieckiego "byłym obywatelom polskim" na ziemiach polskich zajętych przez Armię Czerwoną na mocy Paktu Ribbentrop-Mołotow, jako przedstawiciel tzw”polskiej kultury” wyraził swoją wielką radość z tego powodu!?

Przyjaźnił się ze Stanisławem Jerzym Lecem, który we Lwowie na przełomie 1939 i 1940 r. opublikował pierwszy polski wiersz o Stalinie… …oraz z Leonem Pasternakiem, który pisał z emfazą: „17 września – dzień wyzwolenia".

Okres II wojny światowej spędził spokojnie i bezpiecznie w Związku Radzieckim. Do Polski wrócił 1946 roku i pierwsze co zrobił do zapisał się do stalinowskiego PPR.

Do Warszawy wrócił w 1950 kiedy sowieci opanowali już cały kraj i zajął się sowietyzacją i stalinizacją polskiej kultury.Był członkiem redakcji miesięcznika literackiego Współczesność. Wydał wiele tomów poezji, również przekłady utworów literatury rosyjskiej i bułgarskiej. Razem z żoną, Anną Kamieńską, tłumaczył dramaty Gorkiego, zaś we współpracy z Sewerynem Pollakiem opublikował w 1955 dorobek literacki Józefa Czechowicza.

Był zwolennikiem wprowadzania w życie ustaleń Paktu Ribbentrop – Mołotow.

Zmarł w Warszawie. Jest pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach (kwatera C2, rząd 4, grób 11).


Przykład z jego twórczości:

„A myśmy dalej szli, jak bojownicy Stalinowskiej epoki. Nie chyłkiem,
nie podstępem. Na sobie czując Wodza wzrok czas
pochylaliśmy wciąż jaśniej
ku sobie, aż nadszedł w tankach i dni czerwony wyścig wyzwolił nasze
pieśni z smutku. Jak burza biją, grzmot
jak tasak”.

„A ty mówiłeś mi, pamiętam — patrz na ten portret — to jest Stalin.
Ty widzisz Jego wzrok, to radość. Szczęście rzekłem
i powiedzieliśmy wzajemnie,
będziemy dalej iść przez kraty więzień, ognie burz, bo On
jest w tobie, on jest we mnie.
On w naszych sercach, tam płyniemy, gdzie Jego miłość nas ocali”

„w szeregu armii harmoniści
do marszu podajmy takt idącym po zwycięstwo masom”

(Jan Śpiewak, „Rozmowa z Przyjacielem”)