Krakowscy radni PO na piwie z banderowcami

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Pod Wawel przyjadą znani ze swych skrajnych poglądów antypolskich działacze "Swobody", którzy znajdą się w delegacji radnych ze Lwowa. Będą ich przyjmować radni PO. Co więcej, 28 maja ma być rozegrany piłkarski "mecz przyjaźni", a później oczywiście piwo i może jeszcze coś mocniejszego. Pełna fraternizacja.

Kraków i Lwów to dwa miasta partnerskie. Dobrze, że władze samorządowe obu grodów, które przez tyle wieków były w jednej Rzeczypospolitej, utrzymują ze sobą kontakty oficjalne. Źle jest jednak, że klepią się po plecach z gloryfikatorami morderców Polaków, Żydów i Ormian. Czy podwładni Donalda Tuska będą też zaprzyjaźniać się z pogrobowcami SS i Hitlerjugend?

Kiedyś tragiczne błędy popełniał śp. prezydent Lech Kaczyński obejmując wielokrotnie za szyję prezydenta Wiktora Juszczenkę, który Stepana Bandere ogłosił bohaterem narodowym Ukrainy. Nawiasem mówiąc, rękę do tego przyłożyli posłowie Paweł Kowal i Michał Kamiński. Dziś te same błędy chce popełnić ich konkurencyjna formacja.

Aby przypomnieć, kim jest np. lwowski radny Jurij Mychalczyszyn, zacytuję fragment mojego ostatniego felietonu, który opublikowałem w "Gazecie Polskiej":
Ze Lwowa dochodzą jednak także złe informacje. Zaledwie kilkanaście dni temu odbył się tam marsz nacjonalistów ukraińskich z okazji 68. rocznicy utworzenia 14. Dywizji Grenadierów Waffen SS "Galizien", której powstanie tak mocno wspierał gubernator Hans Frank. Według policji w marszu, który wyruszył spod pomnika Stepana Bandery przy dawnym kościele św. Elżbiety, udział wzięło ok. 700 uczestników.

Na jego czele szedł jego organizator, radny miejski z partii "Swoboda" Jurij Mychalczyszyn. W czasie przemówienia nazwał on esesmanów bohaterami oraz nawoływał zgromadzonych do kontynuowania ich dzieła. Wezwał również, aby czynem udowodnić, iż Lwów, jako stolica ukraińskiego nacjonalizmu, zasługuje na miano - uwaga! - Bandersztadt. Z kolei o uczestnikach marszu powiedział: "To jest patriotyczna młodzież, która popiera idee sprawiedliwości społecznej i narodowej, która troszczy się o to, aby Ukraińcy zachowali swoją pamięć historyczną, która występuje przeciwko temu, aby bojownicy o niepodległość Ukrainy byli piętnowani jako wspólnicy nazistowscy i wrogowie państwowości ukraińskiej".

W trakcie przemarszu - co podaję za ukraińską agencją prasową ZAXID - uczestnicy, zakrywając twarze szalikami, skandowali hasła: "»Galicja« - Dywizja bohaterów!"; "Melnyk, Bandera - bohaterowie Ukrainy, Szuchewycz, Bandera - bohaterowie Ukrainy!"; "Jedna rasa, jeden naród, jedna ojczyzna!"; "Pamiętaj cudzoziemcze, tutaj gospodarzem jest Ukrainiec!"; "Twoja obojętność - twoje niewolnictwo!"; "Bandera przyjdzie, zaprowadzi porządek!" i inne.

Smutne to wszystko, bo przecież już za rok ulice lwowskie wypełnią się kibicami piłkarskimi z całego świata, w tym też z Polski i Izraela. A co będzie, gdy kibiców tych zaczną prowokować sympatycy SS i UPA? Kto za to odpowie?

Jak więc w tej sprawie powinni zachować się krakowscy radni. Przypomnę hasło rodzin Polaków pomordowanych przez nacjonalistów ukraińskich:
– Polska i Ukraina - przyjaźń i współpraca.
– Bandera, UPA, OUN i SS Galizien - hańba i potępienie.