Delegalizacja Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych
Rafał Gaweł – znany lewak z Białegostoku w poważnych tarapatach
Policja weszła do Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych!
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, będący organizacją pozarządową i działający w ramach Stowarzyszenia Trzyrzecze jest odpowiedzialny za blokowanie facebook’owych profili, permanentne zohydzanie, deprecjację i obrzucanie inwektywami patriotów, katolików i narodowców.
Ośrodek działający przy stowarzyszeniu działającego w Warszawie, obrazoburczego i promującego nihilizm, atakującego polskość i patriotyzm Polaków, teatru Trzyrzecze, czuje się bezkarnie. „Faszyści”, „naziści”, „rasiści”, „ksenofobowie” i „antysemici” to jedne z wielu obraźliwych określeń adresowanych w stronę miłujących Boga i Ojczyznę.
Poza rzucanymi inwektywami, Ośrodek – kierowany przez skazanego na 4 lata więzienia za oszustwa i wyłudzenia dyrektora teatru Rafała Gawła – jest współodpowiedzialny za masowe kasowanie narodowo-katolickich profili oraz regularne donosy do prokuratury, na tych którym leży na sercu Wielka Polska.
Czy podobnie jak OMZRiK czyni to z patriotami, prawa strona społeczeństwa również może pozwolić sobie na bezkarne obrażanie środowisk lewicowo-liberalnych nazywając ich pederastami, zboczeńcami, dewiantami, pedałami, żydowskimi pachołkami czy śmieciami? Czy szacunek i wolność słowa jest zarezerwowana tylko dla tych, którzy uczestniczą w przemyślanym planie niszczenia Polski?
W grudniu 2014 r. białostocka prokuratura postawiła Rafałowi Gawłowi osiem zarzutów, w tym sześć dotyczących oszustw finansowych. Oskarżony jest inicjatorem projektu „Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych”, zajmującego się składaniem donosów na ludzi podejrzanych o „rasizm”. Postawione wówczas zarzuty dotyczyły działalności Gawła w firmie Graffiti, związanej z przedsięwzięciami wykonywanymi przez Teatr TrzyRzecze.
Jak pisał białostocki „Kurier Poranny”, pokrzywdzeni zostali prywatni przedsiębiorcy z różnych części kraju (nie otrzymali zapłaty za zamówiony towar) oraz bank, w którym podejrzany miał wyłudzić kredyt na 240 tys. zł. Dokonał wspólnie z żoną (również podejrzaną) pod szyldem firmy, której szefem na papierze, tzw. słupem, była Dorota K. (27-latka usłyszała zarzut pomocnictwa). Śledztwo w tej sprawie wszczęto w maju 2014 r. na skutek powiadomienia prokuratury przez jednego z pokrzywdzonych.
Pozostałe dwa zarzuty odnoszą się do uniemożliwienia egzekucji wierzytelności. Śledczy twierdzą, że Gaweł i jego żona założyli nową firmę, na którą przenieśli tytułem aportu składniki majątku zadłużonego przedsiębiorstwa. Ponadto, jak ustaliła prokuratura, podejrzany miał zaległości mandatowe (24,7 tys. zł) w urzędzie skarbowym i miejskim w Suwałkach oraz podlaskim Urzędzie Wojewódzkim, których uniknął poprzez „pozorne obciążenie swojego wynagrodzenia wysokimi alimentami” (ponad 6 tys. zł).
Kolejne zarzuty Gaweł usłyszał w maju 2015 r. Podobnie jak poprzednio, chodzi o oszustwa i wyłudzenia. Zdaniem śledczych wyłudził od Fundacji im. Stefana Batorego w Warszawie 108 tys. zł, a kolejne 133 tys. usiłował wyłudzić.
Gaweł twierdzi, że działania prokuratury mają charakter zemsty za sprawę sprzed kilkunastu miesięcy. Prezes Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych złożył zawiadomienie o swastykach namalowanych na murach w Białymstoku. Prokurator nie stwierdził popełnienia przestępstwa, argumentując to tym, że swastyka w wielu krajach Azji uznawana jest za symbol szczęścia.
Oficjalnie to właśnie z tych powodów szef „Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych” wyjechał z Białegostoku do Warszawy. Jak powiedział na antenie Polskiego Radia Białystok, „w Białymstoku trudno się rozwijać, a Warszawa daje nam nowe możliwości, zabiegała o nas i pozwala funkcjonować w bardzo komfortowych warunkach”.
Oprócz działalności polegającej na składaniu donosów na „nietolerancyjnych” internautów, Gaweł inicjował wiele innych kontrowersyjnych akcji. To on w ramach swojego teatru wystawił pseudosztukę „Golgota Picnic”. Pod siedzibą placówki Młodzież Wszechpolska zorganizowała pikietę protestacyjną, na którą przyszło ok. 1000 białostoczan.
„Wisienka na torcie” – tylko tak można nazwać uzasadnienie jakie wygłosił Sędzia Sławomir Cilulko do wyroku na Rafała Gawła, Ewelinę G. i ich wspólniczkę Dorotę K. Czas uzasadnienia to godzina i trzydzieści pięć minut, pokazuje jaki ogrom przestępstw miał na sumieniu bohater z Teatru Trzyrzecze. Przy okazji teatru warto wspomnieć o Konradzie Dulkowskim który, co wskazane zostało w śledztwie zawiadamiał policję o kradzieży zajętych przez komornika nieruchomości. Kradzież uniemożliwiła zlicytowanie środków trwałych należących do kosmicznie zadłużonego teatru. Komornik był zdziwiony gdyż zgłoszono kradzież dwóch laptopów, ale w chwili próby zlicytowania pozostałego majątku okazało się że nie ma już czterech urządzeń. Czy Konrad Dulkowski wiedział o przestępczej działalności Gawła nie wiadomo, ale jedno jest pewne, o zadłużeniu teatru na 80 tysięcy złotych musiał wiedzieć, dlaczego więc nie przeszkodził Gawłowi w defraudacji majątku teatru? Czy prokuratura to zbada?
Mowa uzasadniająca wyrok daje pełny obraz „działalności” lewackiego idola Rafała Gawła, którym do niedawna zachwycali się dziennikarze gazety wyborczej. Ich lizusowskie artykuły można podciągnąć pod współudział w przestępstwie, bo pisząc pozytywie o złodzieju i oszuście na łamach ogólnokrajowego dziennika, wprowadzali w błąd społeczeństwo i ułatwiali dalsze przestępcze działania Rafała Gawła. Nawet „Newsweek” publikował przychylne wywiady z Gawłem.
Kolejne zarzuty usłyszał w Białymstoku dyrektor Teatru TrzyRzecze, Rafał Gaweł (zgadza się na podawanie nazwiska). Podobnie jak poprzednio – chodzi o oszustwa i wyłudzenia. Zdaniem śledczych wyłudził od Fundacji im. Stefana Batorego w Warszawie 108 tys. zł, a kolejne 133 tys. usiłował wyłudzić.
W grudniu 2014 r. białostocka prokuratura postawiła Rafałowi Gawłowi osiem zarzutów, w tym sześć dotyczących oszustw finansowych. Oskarżony jest inicjatorem projektu.
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych”, zajmującego się składaniem donosów na ludzi podejrzanych o „rasizm”.
Postawione wówczas zarzuty dotyczyły działalności Gawła w firmie Graffiti, związanej z przedsięwzięciami wykonywanymi przez Teatr TrzyRzecze.
Jak pisał białostocki „Kurier Poranny”, pokrzywdzeni zostali prywatni przedsiębiorcy z różnych części kraju (nie otrzymali zapłaty za zamówiony towar) oraz bank, w którym podejrzany miał wyłudzić kredyt na 240 tys. zł. Dokonał wspólnie z żoną (również podejrzaną) pod szyldem firmy, której szefem na papierze, tzw. słupem, była Dorota K. (27-latka usłyszała zarzut pomocnictwa). Śledztwo w tej sprawie wszczęto w maju 2014 r. na skutek powiadomienia prokuratury przez jednego z pokrzywdzonych.