1086
563
560
Jerzy Giedroyć
Jerzy Giedroyć
Jerzy Giedroyć

Jerzy Giedroyć (ur. 27 lipca 1906 w Mińsku, zm. 14 września 2000 w Maisons-Laffitte pod Paryżem) – polski publicysta, polityk, epistolograf, w dwudziestoleciu międzywojennym zwią­za­ny z obozem młodo­kon­ser­wa­tys­tów, autor wspomnień. Po przewrocie majowym jeden z liderów Myśli Mocarstwowej i Związku Pracy Mocarstwowej. Był między innymi prezesem Związku Drużyn Ludowych Mocarstwowej Polski.

Demagog polityczny, twórca „tzw Doktryny Giedroyca” która obecnie nie przystaje do rzeczywistości i jest szkodliwa dla Polski a wzorują się na niej, obecne polskie elity polityczne reprezentujące tzw. poprawność polityczną.

Twierdził on, iż suwerenność Ukrainy, Litwy i Białorusi jest czynnikiem sprzyjającym niepodległości Rzeczypospolitej, natomiast zdominowanie tych krajów przez ZSRR (Rosję) otwiera drogę do zniewolenia także Polski. Jednak kosztem tych dobrosąsiedzkich relacji było zrzeczenie się ze strony Polski — Lwowa, Grodna i Wilna, które dla wielu Kresowiaków na emigracji, np. byłych żołnierzy walczących w Armii Andersa a pochodzących z byłych wschodnich terenów Rzeczypospolitej, było nie do przyjęcia. Akceptował depolonizację polskich ziem,zaanektowanych przez ZSRR po 1945 roku pod warunkiem włączenia ich do niepodległych republik ULB [Ukraina,Litwa,Białoruś], godził się na zniszczenie polskich ośrodków naukowych i kulturalnych, deportacje i mordowanie Polaków na Kresach tylko po to aby oddać te tereny Ukraińcom,Białorusinom i Litwinom licząc za to na ich wdzięczność co jak czas pokazał było tragicznym błędem i czystą demagogią przez którą to naród i państwo polskie poniosło niepowetowane straty. Doktryna ta oparta była ta tandetnej antyrosyjskości i popieraniu nacjonalistycznych partii ukraińskich,litewskich i białoruskich które były nie tylko antyrosyjskie ale głównie antypolskie. Tubą propagandową Doktryny Giedroycia w Polsce jest Gazeta Wyborcza i Adam Michnik.

Pochodził z książęcego rodu pieczętującego się herbem Hippocentaurus. Urodził się jako syn farmaceuty Ignacego Giedroycia i Franciszki Starzyckiej (1889-1944). Miał dwóch młodszych braci: Zygmunta (1909-1973) oraz Henryka (1922-2010). Pradziadek Jerzego, Lucjan Giedroyć, był oficerem w wojsku rosyjskim. Gdy popełnił samobójstwo, majątek rodzinny rozpadł się, a rodzina Giedroyciów zubożała i zmuszona była do zamieszkania w mieście.

Absolwent Gimnazjum im. Jana Zamoyskiego w Warszawie (1924). Studiował prawo w latach (1924-1929) i historię (1930-1931) na Uniwersytecie Warszawskim. W czasie studiów został przyjęty do korporacji akademickiej Patria. Wkrótce został jej prezesem. W 1930 r. objął redakcję tygodnika "Dzień Akademicki", dodatku do "Dnia Polskiego". Wkrótce przekształcił pismo w dwutygodnik "Bunt Młodych". W 1937 r. pismo zmieniło nazwę na "Polityka" i stało się tygodnikiem. Od 1931 do 1937 był żonaty z Rosjanką Tatianą Szwecow (1913-2005).

Po wybuchu II wojny światowej został ewakuowany, jako pracownik Ministerstwa Przemysłu i Handlu do Rumunii. Tam został sekretarzem ambasadora RP w Bukareszcie, Rogera Raczyńskiego i pozostał na tej placówce, także po ewakuacji polskiej ambasady w 1940 r., zostając szefem biura polskiego ambasady Chile, która odtąd reprezentowała polskie interesy. Z Rumunii wyjechał razem z personelem ambasady angielskiej, która w następnym roku została również ewakuowana - do Turcji. Tam Giedroyc postanowił wstąpić do wojska, wyjechał więc do Palestyny i został żołnierzem Brygady Karpackiej. Razem z nią brał udział w walkach w Egipcie i obronie Tobruku. Po połączeniu Brygady z wojskami ewakuowanymi z ZSRR pod wodzą gen. Andersa, zaczął pracować w Biurze Propagandy 2. Korpusu. To właśnie w wojsku poznał wielu późniejszych jego współpracowników z "Kultury", m.in. Józefa Czapskiego. W 1944 r. został skierowany na kurs oficerski do ośrodka szkoleniowego w Gallipoli; później pracował tam jako oficer wychowawczy, aby w roku następnym zostać wezwanym do Londynu, w celu objęcia posady w Departamencie Kontynentalnym Ministerstwa Informacji Rządu RP na Uchodźstwie. Niebawem jednak składa dobrowolną prośbę o przeniesienie z powrotem do armii gen. Andersa. W ten sposób znajduje się w Rzymie, gdzie w 1946 zakłada Instytut Literacki, w ramach którego - po przenosinach do Paryża - wydawał od 1947 miesięcznik Kultura.

W 1974 na łamach "Kultury" sformułował, wraz z Juliuszem Mieroszewskim, fundamentalną dla polskiej myśli politycznej koncepcję, iż suwerenność Ukrainy, Litwy i Białorusi (ULB) jest czynnikiem sprzyjającym niepodległości Rzeczypospolitej, natomiast zdominowanie tych krajów przez Rosję otwiera drogę do zniewolenia także Polski.

Doktor honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego (1991), Wrocławskiego (18 maja 1998), Warszawskiego (14 listopada 1998), Uniwersytetu w Białymstoku, Szczecińskiego (2000) i UMCS (27 września 2000). Laureat Nagrody Kisiela (1992).

Zmarł na zawał serca, w nocy z 14 na 15 września 2000 r.

Pochowany na cmentarzu w Le Mesnil-le-Roi.


Doktryna Giedroycia”

„Doktryna Giedroycia” – idea pojednania ze wschodnimi sąsiadami za cenę „rezygnacji” z Wilna , Lwowa. i Grodna. Akt ten miał nam zjednać ich sympatię (jeśli już nie od razu miłość), co umożliwiłoby zbudowanie jakiegoś rodzaju kordonu chroniącego te narody przed wielkorosyjskim ekspansjonizmem. Przypomnijmy, że ideę tę sformułował po raz pierwszy młody ksiądz Józef Majewski w słynnym liście do paryskiej „Kultury” w 1952 roku, a więc w czasie kiedy z Wilna , Lwowa i Grodna "zrezygnował" za nas Józef Stalin, a obdarowane przezeń narody przyjęły dar z należną nam (według księdza Majewskiego) wdzięcznością. Mimo to ta martwo urodzona doktryna była z niemałą inwencją rozwijana przez Juliusza Mieroszewskiego i konsekwentnie propagowana przez Redaktora i jego współczesnych wielbicieli i pozostaje do dziś niewzruszoną podstawą ideowo-polityczną polityki wschodniej Polski. Do świadomości polityków z Warszawy wszelkiej maści zdawał się nie docierać fakt, że ani przez moment nie przystawała ona do otaczającej nas politycznej rzeczywistości, jak i to, że przynosiła coraz bardziej rozczarowujące rezultaty. Nadal powtarzano hasło "Nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy, nie ma wolnej Ukrainy bez wolnej Polski", mimo że jeśli kiedykolwiek miało jakąś realną treść, to z biegiem czasu stawało się coraz bardziej pustym sloganem. Teraz, na szczęście, wolną Polskę można sobie doskonale wyobrazić bez wolnej Ukrainy. Wolna Polska nie może natomiast pretendować do roli gwaranta niepodległości Ukrainy.

Teraz, kiedy widzimy coraz wyraźniej kompletne załamanie polityki serdeczności wobec Litwy i Ukrainy, kiedy zamiast odwzajemnienia uczuć sympatii i wdzięczności za poparcie ich niepodległościowych aspiracji, wraz z okrzepnięciem tej niepodległości prędzej możemy się spodziewać wysunięcia żądań zwrotu Suvalkiji i Zasańnia, polscy wyznawcy doktryny Giedrojcia okazują kompletną bezradność, starają się po prostu nie zauważać własnej klęski. Wśród coraz głośniejszych narzekań na nieustępliwość Litwinów w kwestiach praw mniejszości polskiej i narastającej konsternacji wobec odradzającego się kultu Stepana Bandery na Ukrainie nadal słyszymy deklaracje podziwu dla światłej myśli Jerzego Giedroycia. Wygląda więc na to, że wypadnie nam długo czekać na myśli lepiej objaśniające rzeczywistość, w której żyjemy. Uparty jest żywot mitu którego tubą propagandową w Polsce jest Gazeta Wyborcza i Adam Michnik.