1255
1828
1828
Jerzy Bokłażec

Jerzy Bokłażec, ps. Pazurkiewicz, (ur. 1918 r., zm. 2 lutego 1945 r. w Lidzie), żołnierz Armii Krajowej. W stopniu podporucznika dowodził kompanią w 4. batalionie 77. Pułku Piechoty AK. (do kwietnia 1944 r.). Ujęty przez NKWD w listopadzie 1944 r., powieszony w publicznej egzekucji w Lidzie w lutym 1945 r.

Wśród świadków aresztowania Jerzego Bokłażca był jego brat, Ryszard. Oto jego relacja.

Zdarzenie miało miejsce późną jesienią – październik albo początek listopada 1944 r. Wieś Klukowicze. Dom osadnika wojskowego pana Juszkiewicza (...). Rodzina nasza przez okres okupacji niemieckiej mieszkała właśnie u pana Juszkiewicza. W nocy, gdy już wszyscy spali, dom został okrążony przez oddziały NKWD. W domu był mój brat Jerzy, który po powrocie spod Wilna przyszedł odwiedzić rodzinę. Gdy Rosjanie weszli do domu, aresztowali brata i jego adiutanta (...). W momencie aresztowania Rosjanie nie wiedzieli, kogo aresztowali. Po kilku uderzeniach w twarz dowiedzieli się od adiutanta, że aresztowali „Pazurkiewicza”. (...)

Natychmiast bratem zainteresował się oficer dowodzący. Żołnierze przestali popychać, a oficer prowadził w miarę spokojną rozmowę (zwiększono ilość pilnujących żołnierzy). Namawiał brata, aby zgodził się na współpracę z nimi – że pojedzie do Moskwy i niczego nie będzie mu brakowało. Po kategorycznej odmowie oficer zwrócił się do ojca, aby namówił swego syna do współpracy. Ojciec odmówił. W dalszej części przesłuchania zostaliśmy wyproszeni do mieszkania gospodarza. Jedynie ojciec kilkakrotnie był wzywany. Oficer NKWD powiedział ojcu: „Znajesz papasza, ja chacieł jewo udarić w lico, no ruka mienia nie podniałaś. Eto wielikij czeławiek, żałka szto nie choczet z nami rabotać”. Jeszcze przez jakiś czas słyszeliśmy podniesione głosy sowietów. Potem obaj zostali wsadzeni na furmankę i wywiezieni do Lidy, do więzienia. Rodzice kilkakrotnie dostawali informację, że ich syn Jerzy jest torturowany, lecz trzyma się dzielnie. Drugiego lutego 1945 roku został powieszony publicznie w Lidzie. Naoczni świadkowie mówią, że tuż przed śmiercią wykrzyknął: „Niech żyje Polska".