37
119
37
50
Żółkiew
Żółkiew"

Dzieje Żółkwi jako miasta nie są zbyt dawne. Początkowo istniała na tym miejscu wieś Winniki, która w r. 1556 znalazła się w rękach Stanisława Żółkiewskiego, wojewody ruskiego, pierwszego senatora w rodzinie. Wielką karierę zrobił dopiero jego syn, również Stanisław. Zawdzięczał ją bliskim związkom z Janem Zamoyskim i wybitnym talentom wojskowym, żółkiewski brał udział we wszystkich kampaniach wojennych za czasów Batorego, przyczynił się też do obsadzenia na tronie Zygmunta III. W rezultacie nowy król ofiarował mu wkrótce buławę polną, a następnie kasztelanię kijowską.

W r. 1597 Stanisław Żółkiewski postanowił utrwalić pozycję własną i swej rodziny przez założenie miasta-siedziby rodowej. Wybór padł na Winniki, a nowe miasto nazwano Żółkwią, na pamiątkę starego rodzinnego gniazda w lubelskiem. Hetman niewątpliwie wzorował się tu na Janie Zamoyskim, założycielu Zamościa. Żółkiew jest jednak mniej renesansowa i mniej włoska niż Zamość, ale przez to jakby bardziej rodzima, pełniej wrośnięta w lokalne tradycje i stosunki.

"Głowę" układu urbanistycznego stanowi zamek Stanisława Żółkiewskiego, wzniesiony na tradycyjnym planie kwadratu z dziedzińcem pośrodku, włączony w system murów miejskich. Przez środek miasta biegł trakt z Rawy Ruskiej do Lwowa ujęty w główne bramy - Glińską i Lwowską. Całość założenia otoczona była fosą zasilaną przez rzeczkę o dźwięcznej nazwie Świnia. Z dawnych fortyfikacji Żółkwi istnieją jeszcze fragmenty murów oraz bramy Glińską i Zwierzyniecka.

Przy rynku przed zamkiem znalazł się ratusz i kościół famy. Tuż obok, ale już poza rynkiem, umieszczono cerkiew greckokatolicką, a przy murach miejskich od strony północnej - synagogę. W ten sposób Stanisław Żółkiewski, sam gorliwy katolik, zadbał o potrzeby religijne wszystkich liczących się grup mieszkańców.

Zachowały się przekazy o wspaniałym urządzeniu zamku za czasów Żółkiewskiego, o pięknym przylegającym doń ogrodzie i rozległym zwierzyńcu. Niestety, ze świetności pozostało niewiele. Głównym pomnikiem hetmana jest więc dziś kościół parafialny pod wezwaniem ŚŚ. Wawrzyńca i Stanisława. Projekt kościoła gotowy ok. r. 1606 jest z dużą dozą prawdopodobieństwa przypisywany lwowskiemu budowniczemu Pawłowi zwanemu Szczęśliwym, Włochowi z pogranicza szwajcarskiego. Po jego śmierci budowę prowadził inny Iwowianin Ambroży Przychylny. Ok. r. 1618 kościół został w zasadzie ukończony, choć proces jego dekoracji i wyposażania trwał znacznie dłużej. Jest to dużych rozmiarów świątynia na planie krzyżowym, z wyniosłą kopułą w centrum. Fasadę wieńczy figura Michała Archanioła, wodza niebieskiego komuniku, a obiegający kościół fryz wypełniają płaskorzeźby konnych rycerzy. Na narożnikach siedzą kamienne orły.

Rok 1620 przyniósł zagładę męskiej linii rodziny Żółkiewskich. W czasie nieszczęsnego odwrotu po bitwie pod Cecorą zginął stary hetman, a jego syn Jan zmarł z odniesionych tam ran. Obydwaj spoczęli w żółkiewskiej farze, która stała się w ten sposób mauzoleum rodowym, ale zgodnie z wolą hetmana także czymś więcej - pomnikiem chwały oręża polskiego. Na ścianie prezbiterium umieszczono niezwykłe malowidło - ogromnych rozmiarów przedstawienie Bitwy pod Kłuszynem, jednego z głównych triumfów Żółkiewskiego.

Po wygaśnięciu Żółkiewskich Żółkiew przeszła drogą dziedziczenia po kądzieli na Daniłowiczów, a następnie na Sobieskich. Czasy Sobieskich to okres największego rozkwitu miasta. Systematycznie upiększano zamek, rozbudowywano obwarowania miejskie, dbano o rozwój handlu i rzemiosła. W r. 1653 Teofila Sobieska, matka przyszłego króla, podjęła wielką fundację sakralną — kościół i klasztor Dominikanów, dla upamiętnienia starszego syna Marka, poległego pod Batohem. Obszerny kościół wzniesiono bardzo szybko — konsekracja miała miejsce już w 1655. Obecny trójskrzydłowy budynek klasztoru powstał dopiero w w. XVIII. Kościół dominikański stał się miejscem wiecznego spoczynku Marka Sobieskiego i jego kochającej matki, zmarłej w r. 1661. Barbarzyństwo lat powojennych przyniosło niemal całkowite zniszczenie ich nagrobków.

W r. 1661 Jan Sobieski stał się samodzielnym właścicielem Żółkwi i panem całej fortuny Żółkiewskich, Daniłowiczów i Sobieskich. Jego drodze życiowej niewątpliwie przyświecał wzór wielkiego pradziada. Wielkie sukcesy wojenne już w wieku 39 lat przyniosły mu buławe wielką. W sześć lat później, w r. 1674 hetman Jan Sobieski został królem Janem III.

Żółkiew stała się teraz jedną ze stolic Rzeczypospolitej. Tu król często przyjmował posłów. Tu odbyły się uroczystości wręczenia mu insygniów francuskiego orderu Św. Ducha oraz - już po Wiktorii wiedeńskiej - poświęconego papieskiego miecza i kapelusza, której towarzyszył pokaz trofeów wiedeńskich. Główną atrakcją było całe miasto zdobycznych namiotów tureckich, które rozstawiono w parku za zamkiem.

Za Czasów Jana III wzniesiono nowy ratusz oraz okazałą bóżnicę. W działaniach króla szczególne miejsce zajmowała żółkiewska fara. Sobieski tworzył tu systematycznie swój pomnik sławy wojennej, z całą świadomością rozwijając wątki wytyczone przez pradziada. Przy wejściu do prezbiterium stanęły więc nagrobki ojca króla, Jakuba oraz Stanisława Daniłowicza, wykonane przez Andrzeja Schlutera. Na ścianie chóru, naprzeciwko obrazu z bitwą pod Kłuszynem, zawisło równie wielkie płótno, ukazujące zwycięstwo pod Chocimiem, w którego wykonaniu brał udział gdański malarz Andrzej Stech. Po kampanii wiedeńskiej r. 1683 przybyły jeszcze dwa obrazy, umieszczone w tran-sepcie. Przedstawiają one zwycięstwa pod Wiedniem i Parkanami, ukazane wybitnym pędzlem Marcina Altomontego. Niestety, to jedyne w swoim rodzaju muzeum sławy wojennej nie przetrwało w pierwotnym kształcie. W okresie powojennym cenne dzieła Schlutera uległy barbarzyńskiej dewastacji, której skutki tylko w niewielkim stopniu mogła usunąć staranna konserwacja przeprowadzona w ostatnich latach przez polskich specjalistów. Obrazy batalistyczne zostały przejęte przez Lwowską Galerię Obrazów. Trzy z nich, już po konserwacji, są dostępne w oddziale Galerii w Olesku.

Po śmierci Jana III Sobieskiego Żółkiew znalazła się kolejno w rękach jego synów - Konstantego i Jakuba, a następnie, w r. 1740 przeszła do Radziwiłłów. W r. 1787 zadłużone dobra żółkiewskie zostały rozsprzedane. Zamek mieścił urzędy austriackie, a od pocz. w. XX również gimnazjum. Budowla spalona w czasie I wojny światowej, w okresie międzywojennym została wprawdzie odnowiona, ale fatalne użytkowanie w ciągu ostatniego pięćdziesięciolecia doprowadziło ją do stanu daleko posuniętej ruiny.

W w. XIX Żółkiew była jednym z wielu galicyjskich miasteczek. Jej specyfikę stanowiła wielka historia, która w okresie narastania patriotycznego kultu przeszłości zyskała szerokie zainteresowanie społeczeństwa polskiego. Akcja odnowienia kościoła żółkiewskiego przybrała ogólnokrajowy zasięg. W czasie prac natrafiono na szczątki królewiczów Jakuba i Konstantego Sobieskich, a ich ponowny pogrzeb w r. 1862 stał się uroczystością patriotyczną na wielką skalę. Następne wielkie obchody związane z rocznicą zwycięstwa pod Wiedniem miały miejsce już w wolnej Polsce, w r. 1933.

Losy Żółkwi w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat nie odbiegają wiele od losów innych miast i miasteczek kresowych. Działania władz sowieckich, zmierzające do zatarcia śladów polskiej przeszłości, poszły jednak w tym mieście-pomniku dalej niż zwykle. W r. 1953 Żółkwi odebrano nawet historyczną nazwę, przezywając ją Nesterowem, na pamiątkę rosyjskiego lotnika poległego tu w czasie I wojny światowej. Na rynku, w pobliżu zamku, kolegiaty i cerkwi bazyliariskiej stanął wielki pomnik Lenina. Kościoły stopniowo popadały w ruinę. Unicką cerkiew siłą przekształcono w prawosławną. Tak było przez prawie pół wieku. Wielkie zmiany ostatnich lat dały się w końcu odczuć i tutaj. Od r. 1993 miasto znów nosi swą dawną nazwę (po ukraińsku Żowkwa). Do cerkwi powrócili greckokatoliccy bazylianie. Na rynku nie ma już pomnika Lenina, jest za to figura Matki Boskiej. W r. 1989 zwrócono wiernym kościół kolegiacki. Świątynia-pomnik narodu dźwiga się powoli ze zniszczeń i zaniedbania. Z pomocą śpieszą jej polskie instytucje i polscy konserwatorzy. Udało się już wykonać podstawowe zabezpieczenia budowli, odnowić kryptę, ołtarz główny i pomniki Sobieskich. Do końca prac oczywiście jeszcze daleko. Sprawa opieki nad kościołem żółkiewskim powinna się stać - tak jak przed stu laty - sprawą ogólnonarodową. Wielka przeszłość żyje tu niemal równie intensywnie jak w panteonie wawelskim, a na pomniku Stanisława Żółkiewskiego wciąż widnieje napis „Exoriare aliquis nostris ex ossibus ultor".