772
463
760
Bombardowanie Warszawy
Bombardowanie Warszawy

Bombardowanie Warszawy – seria nalotów wykonana przez Luftwaffe podczas bitwy o War­sza­wę. Stolicy broniły pod­od­dzia­ły Ośrodka Obrony Prze­ciw­lot­ni­czej Warszawa (czynna OPL), bierna OPL oraz – do 6 września – Brygada Pościgowa. Ze wzglę­du na niepełne dane nie­miec­kie (zniszczenie części archiwów pod koniec wojny) wszystkie szczegóły nalotów nie są znane.

Obrona przeciwlotnicza stolicy składała się z (dane ze strony IPN)

  • 72 dział kalibru 75mm
  • 24 dział kalibru 40mm
  • 7 kompanii przeciwlotniczych karabinów maszynowych
  • kompanii balonów zaporowych
  • kompanii reflektorów

W jej skład wchodziły ponadto 54 myśliwce Brygady Pościgowej.

Radio Warszawa podawało publicznie zaszyfrowane komunikaty – dla lotnictwa i artylerii przeciwlotniczej – o zbliżających się samolotach wroga; jeden z takich komunikatów stał się znany za sprawą wiersza Antoniego Słonimskiego Przeszedł! Koma trzy!

Profesor Tomasz Szarota stwierdził w wypowiedzi na konferencji naukowej,że wielu ówczesnych świadków nalotu uznawało w swych dziennikach nalot z 25 września za "największe bombardowanie w dziejach ludzkości". W publikacji "Straty Warszawy" Tomasz Szarota przywołuje dziennik warszawianki Haliny Regulskiej.

Regulska opisuje m.in. że niemieccy lotnicy celowo bombardowali szpitale, cmentarze oraz zniżali się wystarczająco nisko, aby ostrzeliwać ludzi z karabinów maszynowych. Regulska odnotowała zalecenie, aby nie podawać przez radio adresów szpitali oraz zdejmować z nich oznaczenia Czerwonego Krzyża, ponieważ zostają one wtedy natychmiast zbombardowane. Zdaniem niektórych historyków i publicystów głównym celem nalotów były gęsto zaludnione rejony Warszawy, gmachy użyteczności publicznej, osiedla domów mieszkalnych, obiekty kulturalne, szkoły i szpitale; te ostatnie zaś bombardowano celowo. Ponadto niektórzy niemieccy lotnicy zrzucali bomby na chybił-trafił (według podchorążego Gluth-Nowowiejskiego, literatura wspomnieniowa). Pułkownik Tomaszewski wspominał, że "bombardowano nie stanowiska bojowe naszych oddziałów, lecz głównie miasto i ludność". Naloty na Warszawę są również określane jako bandyckie oraz terrorystyczne, co potwierdza przebywający w oblężonej stolicy dziennikarz Julien Bryan. Według Andrzeja Rzepniewskiego jednym z dowodów zbrodniczej działalności Luftwaffe nad Warszawą mają być większe straty spowodowane nalotami w centrum miasta od dzielnic podmiejskich, które były bliżej linii frontu.


Opinie na temat zgodności nalotów z konwencją haską

Wzbronione jest atakowanie lub bombardowanie w jakikolwiek sposób nie bronionych wsi, domów mieszkalnych i budowli.
— Artykuł 25 konwencji haskiej IV (1907)

Podczas oblężeń i bombardowań należy zastosować wszelkie niezbędne środki, ażeby w miarę możliwości oszczędzone zostały świątynie, gmachy, służące celom nauki, sztuki i dobroczynności, pomniki historyczne, szpitale oraz miejsca, gdzie zgromadzeni są chorzy i ranni, pod warunkiem, ażeby te gmachy i miejsca nie służyły jednocześnie celom wojennym. Obowiązkiem oblężonych jest oznaczyć te gmachy i miejsca za pomocą specjalnych widocznych znaków, które będą notyfikowane oblegającym.
— Artykuł 27 konwencji haskiej IV (1907)

Zdaniem profesora Szaroty i wielu innych historyków Warszawa w 1939 spełniała kryteria miasta otwartego, dlatego jego bombardowanie było zbrodnią wojenną i działaniem niezgodnym z konwencją haską. Według Szaroty sugestie, że niemieckie lotnictwo do 25 września ograniczało bombardowanie do ściśle ograniczonych celów, są ewidentnym kłamstwem. Według Cynka "naloty bombowe, choć ostentacyjnie skierowane przeciw określonym obiektom wojskowym, pozostawiały załogom wielką swobodę w atakowaniu zastępczych celów przygodnych i od pierwszego dnia wojny nosiły charakter niczym nieskrępowanej działalności terrorystycznej przeciw ludności cywilnej miast i wsi polskich, nie wyłączając intensywnych bombardowań miejscowości zupełnie pozbawionych znaczenia militarnego. Puck, Warszawa i Wieluń były jaskrawymi tego przykładami".